wtorek, 28 kwietnia 2015

Moje ciało

Jest to jedna z książek po którą Iga bardzo chętnie wyciąga swą dłoń.

Chęć odkrywania, chęć zdobywania wiedzy, chęć dowiadywania się więcej i więcej o naszym ciele jest w części zaspokajana dzięki tej oto pozycji. Wytrzymałe kartonowe strony, ponad 60 okienek, które skrywają odpowiedzi na pytania dotyczące naszego ciała, przejrzystość i jasność przekazu... Lubimy bardzo :)
Książka odpowiada na pytania kiedy?, jak?, gdzie?, dlaczego?, co?, kto?, tak czy nie?, więc mamy tutaj bogactwo pytań i tym samym szeroki wachlarz odpowiedzi :)

środa, 22 kwietnia 2015

W poszukiwaniu kwiatów :)

Najlepszym miejscem do poszukiwania kwiatów, tych zwykłych i tych niezwykłych, okazał się ogród botaniczny. Jeszcze nie jest czas aby urzekał całym swym pięknem, ale mimo to odnalazłyśmy wiele kwitnących piękności.




wtorek, 21 kwietnia 2015

Anatomia farmy

Czas sprawdzić czy wszystko w "Anatomii farmy"  jest prawdą i czy nasza "farma" jest zgodna z książkowym obrazem. Odwiedziłyśmy jedno z naszych ulubionych miejsc spacerowych.




Mamy w zasięgu spacerowania miejsce farmopodobne :) i chadzamy tam często, ponieważ możemy spotkać to co lubimy bardzo czyli: konie, kozy, kury, koty, krowy, króliki, traktory, wozy...
Na dzisiejszą wizytę zabrałyśmy ze sobą istną encyklopedię o życiu na farmie. Informacje zawarte w książce przydały się do tego, aby na nasze miejsce spacerowe spojrzeć troszkę inaczej... bardziej profesjonalnie. Niezwykle miło jest popatrzeć na piękne zwierzęta a następnie dowiedzieć się o nich troszkę więcej wertując książkę. Więc wiemy jak wygląda kurnik nie tylko z zewnątrz, ale i w środku, że kury siedzą na grzędach, że mają różne rodzaje grzebieni, wiemy jakie rasy kur widziałyśmy, a to wszystko dzięki "Anatomii farmy". Nawet kawał żelastwa który leżał na polu okazał się kultywatorem :) Dziękujemy książce za informację. 

niedziela, 19 kwietnia 2015

Wykorzystanie mikstury w plenerze :) Nasze bańki.

Miałyśmy dzień Bańkowy :)
Robiłyśmy gigantyczne bańki, dzięki  płynowi domowej roboty :)
Miksturę testowałyśmy dziś po raz pierwszy. Prosty sposób na zrobienie płynu do baniek: 6szkl. wody, 0,5szkl. płynu do naczyń, 0,5szkl mąki kukurydzianej, 1łyżka proszku do pieczenia, 1łyżka gliceryny  (przepis wygrzebany z internetu). Z racji tego, że wszystkie składniki potrzebne do przygotowania płynu miałam na stanie, to co było potrzebne zmieszałam i z gotową miksturą wyruszyłyśmy z dziewczynami w plener :) Bańkować :)

sobota, 18 kwietnia 2015

Ernest łoś

Ernest


Tytułowy bohater Ernest jest łosiem, jest bardzo dużym łosiem, który nie mieści się do książki. I o tym jest historia. O jego determinacji, chęci dostania się w całości na stronice księgi. Po nieudanych próbach wtargnięcia, wgramolenia się do książki z pomocą nadchodzi mała przyjaciółka Ernesta i dzięki wspólnej pracy łoś osiąga swój cel :) A cóż to był za wspaniały pomysł, który zmieścił Ernesta w książce musicie przeczytać sami :)

piątek, 17 kwietnia 2015

Zróbmy drzewa, będzie ładniej :)

Znalazłyśmy czas i ochotę na rozłożenie naszych włości :) Jesteśmy posiadaczkami pięknych budynków, których wykonania podjęła się męska część rodziny, a konkretnie mój mąż.



Z racji tego, że brakowało nam zieleni między naszymi budynkami postanowiłyśmy podjąć próbę stworzenia drzew. Zebrałyśmy puste rolki po papierze toaletowym, wzięłyśmy bibułę, brystol, klej. Z tej niewielkiej ilości przedmiotów powstały drzewa. Dałyśmy radę zrobić tylko cztery, ponieważ to co Iga przykleiła, Eva odkleiła i tak w kółko, więc przy czterech drzewach pracy okazało się tyle co przy wykonaniu całego lasu. Ale są cztery i dzięki nim nasze zabudowania wyglądają ładniej, a w ładnym otoczeniu bawić się jest przyjemniej :)

Las i jego zwykli-niezwykli mieszkańcy

Poznajemy leśnych mieszkańców

W tej książce spotykamy dziesięciu typowych mieszkańców lasu. Każde zwierzę opisane jest krótkim tekstem. Młody czytelnik tekst chłonie z przyjemnością , ponieważ jest on skonstruowany na potrzeby dzieci, nie zawiera zbędnych szczegółów, jest konkretny. Tak samo jest z szatą graficzną.
Wszystko w książce jest przejrzyste, co znacznie ułatwia zapoznawanie się ze zwierzętami.

czwartek, 16 kwietnia 2015

Akademia Mądrego Malucha

"Kolorowy Świat", "Kto robi hu-hu?" oraz "Jeden, dwa, trzy..." takie oto pozycje mamy przyjemność przedstawić.
Każda z nich, poza urokliwymi, kolorowymi ilustracjami posiada dziurę w całym, a dokładniej każda ze stron jest w pomysłowy sposób ozdobiona otworem.

W książce o liczeniu otwór pełni rolę oka/oczu ( meduzy i ślimaki są wyjątkiem od tej reguły dziura-oko), dając małym rączkom małego czytelnika możliwość manipulowania. Jest to również dodatkowy atut, ponieważ przyciąga uwagę i dzieci chętniej sięgają po taką "książkę z niespodzianką".  Liczymy do dziesięciu... jedna żaba, dwa tukany, trzy meduzy, cztery papugi itd. Liczeniu towarzyszą krótkie wierszyki "Dziesięć małych rybek pływało w jeziorze. Czy ktoś mi te rybki policzyć pomoże?" - przyznaję, jest moc w tych krótkich rymowankach :)

Owady.. mamy łąkę w domu

Robaki, robaki, robaki... Nie może być wiosny bez robaczków.




Do ozdobienia i nadania prawdziwości naszej domowej łące wykorzystałyśmy trawę, która upiększała nasz wiosenny teatrzyk. Mamy też owady, które sama zrobiłam, mamy łąkę która kiedyś była moskitierą. Zrobienie robaków to jedynie kwestia chęci, posiadania brystolu i poświęceniu odrobiny czasu nocnego. Ale najbardziej lubię robić takie rzeczy z dziewczynkami, lubię jak one patrzą na powstawanie, lepiej mi taka praca smakuje.
Do każdego  robaka przyklejona jest taśma dwustronna aby można było je z łatwością przytwierdzać do łąki. Dzięki mobilności robaków można tworzyć różnorodne kompozycje :)
Owady wyglądają na tyle smakowicie, że Eva nie była w stanie się oprzeć ich urokowi i przeżuła jednego skrzydlatego. Nie ukrywam że spodziewałam się tego.

środa, 15 kwietnia 2015

Kij deszczowy

Robimy instrument. - kij deszczowy


 
Do wykonania potrzebujemy grubej tekturowej rury, gwoździ, dwóch dekielków, suchego grochu i filcu aby nasz kij deszczowy wyglądał tak jak gra, czyli ładnie.
Nie żebyśmy szczególnie za deszczem tęskniły, ale stworzenie własnoręcznie instrumentu który dźwięki deszczowe będzie wydawał to ciekawe zadanie.

O naturze z muzealnej strony

Muzeum Historii Naturalnej do zaoferowania ma wiele i ochoczo z tego korzystamy.  Dla dzieci frajda, ponieważ znajduje się tam cały szereg interaktywnych sekcji. Można posłuchać śpiewu ptaków, "przeżyć" pożar, pozgadywać kto/co ma największy % wody w sobie, zobaczyć mrowisko od środka, wypróbować zmysły...

Stałe ekspozycje muzealne to: 4,5 miliarda lat, Życie wodne, Cuda ludzkiego ciała, Klimat, Regiony polarne, Górskie krajobrazy, Przyroda Szwecji, Ewolucja  i Skarby z wnętrza ziemi, wszystkie je odwiedziłyśmy i dzięki temu jesteśmy mądrzejsze :) Nieobce są nam dzieje naszej planety, wiemy więcej o wodnej faunie i florze, tematy wewnątrz ludzkie mamy obcykane,  o klimacie  poszerzone horyzonty, o życiu w okolicach biegunów również wiemy więcej, a o wielorybie prawie wszystko, ponieważ byłyśmy w środku tego ogromnego ssaka. A jako smaczek na koniec, piękne minerały, ale to bardziej dla mnie ekspozycja, dzieci tam mało, widoki piękne można było przez chwilę odetchnąć.

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Tam, gdzie żyją dzikie stwory

Czasem jest tak, że nasza wyobraźnia przenosi nas do świata stworów, potworów, potworzastych postaci. Ze stworami należy żyć w zgodzie, bo złym jest zakładać z góry, że są one nieprzyjaźnie nastawione. Wygląd mają różny, okrągły i podłużny, są też chudzielce i malutkie potworki... ich aparycja nie zna granic.
U nas panuje zasada, że nie wszystko złe co "źle" wygląda :)
 Mamy kilka takich stworów które lubimy oglądać a dzięki "Tam gdzie żyją dzikie stwory" wiemy gdzie mieszkają.
Książka zawiera niewiele tekstu, ale jest on dość ważny, pomaga nam spojrzeć na pewną sytuację w zupełnie innym świetle. Moje małe czytelniczki jeszcze tego "innego światła" nie zauważają :) Na tym etapie, na którym są jedynie chłoną  piękność akwarelowo-ołówkowych ilustracji.  Oszczędność słów i wymowne ilustracje... piękna rzecz.
Czas na niezwykłą wyprawę do krainy dzikich stworów

niedziela, 12 kwietnia 2015

Morski świat

Powstał na szybko z porannej potrzeby tworzenia.
Do wykonania potrzebowałyśmy: puste opakowanie po jajkach, brystol, nożyczki, klej, cekiny, farby... i do dzieła

Zaczęłyśmy pracę razem, bo malowanie to jest to co dziewczynki lubią robić bardzo.  Przez kolejne etapy pracy brnęłam już w pojedynkę :). Efekt końcowy całkiem fajny :)  Nie wróżę naszym głębinom długiej żywotności, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby tworzyć kolejne podwodne krajobrazy :)

sobota, 11 kwietnia 2015

Przepyszna książka "Gratka dla małego niejadka"

Ilustracje Emilii Dziubak niezaprzeczalnie nadają  uroku wszystkiemu w czym się pojawią. Tym razem jest to "Gratka dla małego niejadka". Przewodnik kulinarny dla najmłodszych, choć nie tylko.

Bajkowość potraw, bajkowość składników, bajkowość w kuchni istnieje i uwierzyłyśmy w to właśnie dzięki tej książce.

O kolorach i zwierzętach na ludowo

Piękne, urocze, niewielkie książeczki z wydawnictwa Muchomor. Niepozorne a kryją tak urokliwe wnętrze. Jedna z nich wypełniona jest zwierzętami, ale nie takimi zwykłymi. Ich niezwykłość polega na tym, że są to wycinanki nawiązujące do motywów, kurpiowskich, łowickich, sannickich.
Druga pozycja skupia się na kolorach, więc wycinanki mają różnoraki charakter. Zobaczyć można niebieską kobietę, czarne koty, żółte słońce. Każda z książek zawiera 10 prześlicznych ilustracji.
Ilustracje mają podpisy dwujęzyczne, oprócz polskiej nazwy znajduje się wersja angielska. Tekstu jest tam niewiele, ale to nie o tekst w tych książkach chodzi :)
Piękne, piękne, piękne.... jedyne w swoim rodzaju :)

Ludowo kolorowo

piątek, 10 kwietnia 2015

A miał być teatrzyk

Nie pierwszy raz rozstawiamy teatrzyk, ale wiosennej wersji jeszcze nie maiłyśmy.  Należało więc ozdobić nasz teatrzyk. Kilka arkuszy zielonego brystolu, nożyczki i wycinamy trawę. Zielona trawa jest bardzo wiosenna :)
Jednak chętnych do ciachania nie znalazłam, Iga zajęła się książką a Eva zajmowała się rozmontowywaniem teatrzyku. Ale walczyłam dalej. Wycięłam tę trawę, przyczepiłam tam gdzie przyczepiona być powinna i zaczęły się występy :)



Jako aktorzy wystąpili: motyl, osa, chmurka, Alinka
Moje wysiłki związane z manipulowaniem kukiełkami trwały ok 5 minut.

Szukamy wiatruu w polu

Aktywność na świeżym powietrzu, to jest coś co lubimy. Postanowienie było takie, że złapiemy trochę wiatru. Do tego celu przygotowałyśmy specjalne urządzenie.

Potrzebowałyśmy czterech kubków, dwóch patyków do szaszłyków, łożyska, starego pędzla i taśmy papierowej.
Z gotowym już wiatrołapem wyruszyłyśmy na łowy.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Kubki, szczypce, korki... ćwiczymy chwyt pęsetkowy

Zakupy za nami. W sklepie odwiedziłyśmy dział piknikowy, ponieważ była potrzeba zakupu papierowych talerzyków. Ale jak to zwykle bywa oprócz talerzyków (które będą nam służyły w naszych kreatywnych zabawach,) w koszyku znalazły się korki do wina, plastikowe kubki (kolor wiosenny, zielony) oraz bambusowe szczypce.

 

środa, 8 kwietnia 2015

Pastelowe popołudnie :)

Nadszedł czas na suche pastele.

Jedno dziecko wstało przed drugim, więc z tym jednym dzieckiem zaczęłam dzisiejszy popołudniowy szał pastelami :) Drugie dziecko dołączyło po kilkunastu minutach.
Miałyśmy rysować wiosnę, ale nam wiosna nie wyszła. Za to wyszedł potwór, robak, tęcza i słońce a  po zawieszeniu na ścianie okazało się, że jest tam wiele innych rzeczy. Zmiana perspektywy i nasze dzieło zaczęło wyglądać zupełnie inaczej.

Majstry :)

Miało być malowanie pastelami, jednak dziewczęta rozmyśliły się i postanowiły majsterkować. I jak zachciały, tak zrobiły :)
Wybrały do tego celu drewniane narzędzia i nimi to tłukły od rana. Nie było planu co chcemy stworzyć, więc panowała totalna swoboda w wykonywaniu zadań. Eva ze względu na niezwykłe zaangażowanie, dostała tytuł głównego majstra :) Iga w majsterkowaniu nie odnajduje się tak jak jej młodsza siostra. Ale przygoda z literami to jest coś w sam raz dla Igi, więc udała się w poszukiwaniu odpowiedniej literatury. Odpowiednie okazały się fiszki do nauki języka szwedzkiego :D
Nasze zabawy majsterkowo-czytelnicze zakończyły się ponieważ nadeszła ochota na drzemkę...

wtorek, 7 kwietnia 2015

Duży format... malujemy

Malowane farbami, czyli jedno z ulubionych zajęć dzieci. Rodzaj farb nie ma dla nich znaczenia, ważne żeby ślad zostawiały :)
Miałyśmy do dyspozycji duży format, który można swobodnie farbami zaciapać oraz akwarele, tempery, farby do malowania dłońmi... i tymi to farbami zaciapałyśmy powierzchnię do tego przeznaczoną :) Biorąc pod uwagę z jaką łatwością usuwa się niekontrolowane maźnięcia, mebli, dywanów, podłogi, towarzysza zabaw, godne polecania są farby do malowani palcami. Naprawdę są łatwo usuwalne.
Zabawa intensywna,  która jest oczywistym  ubawem dla dzieci, która zostawia oczywisty syf dla rodzica.... zalecam wykorzystywanie godzin popołudniowych, najlepiej przed kąpielowych, ponieważ po dużym formacie, który można malować wręcz całym  ciałem, 90% powierzchni dziecka jest do prania/mycia :)


poniedziałek, 6 kwietnia 2015

A gdzie tytuł?



W tej książce bawimy się z ekipą sympatycznych bohaterów, ściślej mówiąc bohaterowie próbują zabawić czytelnika. Tak to wygląda... książka jest niedokończona a bohaterowie zaskoczeni, więc starają się wybrnąć z tej sytuacji :) a próby te kończą się wizytą u autora. I tak oto Herve Tullet staje się bohaterem swej książki, taka niespodzianka.

Wiosnooo!!!

Odwiedziłyśmy jedno z naszych ulubionych miejsc spacerowych. Byłyśmy tam ze specjalnym zadaniem... szukałyśmy wiosny.
Pierwszy znak wiosny jaki dał się zauważyć to wzmożony ruch spacerowiczów. Kolejne nasze znaleziska również wskazywały na istnienie wiosny: kwiatki, w ilości sztuk 5 oraz bazie kotki. Były też kaczki, ale one są tam zawsze, więc to mało wiosenne odkrycie :)
Liczymy na to, że już niedługo będziemy mogły cieszyć się wiosną w pełnym jej wydaniu.
Resztę czasu spożytkowałyśmy na krótkim opalaniu, szukaniu stworzonek wodnych (nie znalazłyśmy), gapieniu się w dal (ok 5min, choć miałam ochotę na więcej) oraz hasaniu po terenie który do hasania jest stworzony.

niedziela, 5 kwietnia 2015

Książka z dziurą... takie cuda :)

Książka z dziurą :)

Niezwykła bo z dziurą, niezwykła bo mało w niej treści, niezwykła bo można nią nawet gotować...
Książka Tulleta która daje wiele możliwości zabawy. Posiadając tę niezwykłość gotujemy, budujemy drapacze chmur, gramy w koszykówkę, stawiamy pomniki na środku ronda, robimy zęby z palców i wiele, wiele, wiele innych rzeczy :) ... byłam nawet królową :) Naprawdę.
 A to wszystko dzięki temu, że Herve Tullet wpadł na genialny pomysł i w środku książki wyciął dziurę, która jest miejscem na wszystko.  Nic dodać, nic ująć... jednym słowem mistrz.

piątek, 3 kwietnia 2015

Zajączki i ich pomponiaste ogony :)

Bawimy się świątecznym klimatem. A wygląda to tak, że powstały kolorowe zajączki które pogubiły swoje puchate ogonki :)
Czyli dalsza część zabaw z rzepami i kolorami. Evie zajączkowa zabawa mija na odrywaniu rzepowych ogonków za to Iga dzielnie te ogonki przytwierdza. Zgrały się dziewczyny w tym zadaniu.

Do wykonania uroczych zajączków potrzeba niewiele, a mianowicie nożyczki, kolorowy brystol, pompony, rzep, oczy... chwila czasu i gotowe.

czwartek, 2 kwietnia 2015

Wiosenny robak

Tak na szybko, tak dla zabawy, tak dla wspierania koncentracji oraz dla ćwiczenia precyzji...
Powstał robak wiosenny. Cały zielony, zjadający zielone patyki. Dziewczynki dzielnie karmią swojego zielonego przyjaciela :)
W niedługim czasie do zielonego dołączą inne kolorowe robale... stworzymy istną hodowlę

Do wykonania potrzebne jest 5 minut, puszka po herbacie, zielony papier, trochę kleju, nożyczki, patyki, i oczy :)

Jak już robak jest gotowy

Różnice i przeciwieństwa.... książki



Do zaprezentowania mam dwie pozycje książkowe, które mają za zadanie przedstawienie różnic i przeciwieństw w formie zrozumiałej dla dzieci... a trudne jest to zadanie :)
Przedstawiam "Różnimisie" w której znajduje się 13 różnic, oraz "Pomelo i przeciwieństwa" w której zawarte jest ponad 50 przeciwieństw .

środa, 1 kwietnia 2015

Filcowe zwierzęta, plansza i rzepna chmura :)




Plansza ze zwierzętami już zrobiona i przetestowana. W teorii czas na zabawach z filcowymi zwierzątkami miał nam upływać w spokoju i radości z dopasowywania tychże zwierząt do ich środowiska.... w praktyce było trochę inaczej. Początkowo względny spokój nam towarzyszył, jednak dość szybko dziewczynki rozbrykały się i znalazły mnóstwo innych zastosowań planszy oraz zwierzątek (ale to dobrze o nich świadczy). Przy nich często mam odczucie, że o zabawkach i ich użyciu niewiele wiem :)

Instrukcja przytulania i słów kilka o miłości

Są takie rzeczy bez których żyć się nie da.... są rzeczy niezbędne do życia jak powietrze...
Mam na myśli miłość i przytulanie :) Naturalnie, bez wysiłku, z niezmierną przyjemnością korzystamy z nich na co dzień.
Posiadamy w naszych zbiorach dwie pozycje książkowe, które uatrakcyjniają nam te czynności :) Dzięki prostemu, pięknemu przekazowi oraz dzięki przyjemnym dla oka ilustracjom książki te warte są uwagi.
I tak jak "Proszę mnie przytulić" bawi nas za dnia, tak "Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham" jest doskonałą opowieścią do snu.

Istna instrukcja przytulania w której główni bohaterowie to Tata Niedźwiedź oraz Niedźwiadek. Niedźwiedziowym bohaterom dzień upływa, jak nie trudno się domyślić, na PRZYTULANIU.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...