Przez te kilka lat nazbierało nam się kredek świecowych, (i nie tylko świecowych, ale o świecowych będzie mowa) duuużo. Większość z nich prowadziła krótki aczkolwiek bardzo intensywny żywot. Krótki dlatego, że zwykle kredki były łamane dość szybko, a takimi maleńkimi "picikami" nikt już nie chciał malować, ponieważ niewygodnie, więc odkładane były te wszelkie kredkowe ogryzki do jednego pudła. A intensywne, to wiadomo: dzieci-kredki, kredki-dzieci, nic więcej mówić nie trzeba.
Wracając do naszego pudła z kredkami. Postanowiłyśmy coś z tym zrobić, a to "coś" to było przetapianie. Dałyśmy drugie życie naszym kredkom :) Tak było.
Wszelkie drobne kredki pokroiłam dokładnie nożem, przy asyście dziewczyn, które obierały z papierków te kredki, które jeszcze jakimś cudem w papier owinięte były. Następnie wrzuciłyśmy ten pokrojony materiał do foremek, wcześniej ciapniętych odrobiną oleju. Foremki zrobione są z folii aluminiowej. Wystarczy sprytnie folię pozawijać i foremka gotowa. Najlepszym z możliwych rozwiązań jest posiadanie specjalnej foremki, którą można wrzucić do piekarnika. My jednak podczas kredkowych rewolucji takiej nie miałyśmy, stąd pomysł z folią. Na następne przetapianie kredek już czeka foremka, kwiatkowa, specjalna do wyrobu pralin...ale to na następny raz. W tym wydaniu była folia.