Tym razem idziemy śladami wiewiórek. Mamy niesamowite szczęście, ponieważ wiele zwierząt pojawia się na naszym podwórku: koziołki, sarny, zające, wiewiórki... no i ptaki: grubodzioby, gile, sikory, sroki... itd. Możemy wszystkie je podglądać z bliska, przyglądać się i podziwiać.
Z racji zbliżającej się zimy, największy ruch widać wśród wiewiórek. Przemieszczają się z zawrotną prędkością hasając po drzewach, płocie, glebie byle tylko dotrzeć do "naszego" drzewa leszczynowego. My orzechy laskowe lubimy bardzo i one (wiewiórki) również, więc kto pierwszy ten lepszy.... w tym roku wiewiórki wygrały :( Czyli zapasy na zimę poczyniły (chyba) bo dużo orzechów wyniosły, szczerze to nie zostawiły żadnego... nie żebym im żałowała, ale... my też chcieliśmy trochę zjeść.
Śledzimy je (te wiewiórki). Wybrałyśmy się do lasu z nadzieją, że jakąś uda nam się zobaczyć. Niestety, nie tym razem. W lesie nie było żadnej. Ale przygotowałyśmy się na taką okoliczność... wzięłyśmy swoją wiewiórkę.
A nasza wiewiórka równie zwinnie hasała po drzewach. I z tym też była związana mała zabawa. Ja chowałam wiewiórkę na drzewie a Eva (Iga postanowiła zostać w domu) miała za zadanie ją odnaleźć. Odnajdywanie szło całkiem sprawnie.
Przy okazji spaceru opowiadałam Evie o pokarmie wiewiórek. Wiewiórki uwielbiają orzechy (te nasze zwłaszcza), ukryte w szyszkach nasiona oraz żołędzie.
Naturalna ciekawość nakazała Evie rozdłubać szyszkę, aby sprawdzić gdzie te nasiona są i jak wyglądają. Orzecha znalazłyśmy jednego i Eva podjęła próbę (nieudaną) rozłupania go. Żołędzi nie znalazłyśmy, ale małe dęby tak.
A bliżej domu znalazłyśmy zimowy przysmak ptaków czyli śnieguliczkę białą. Eva zachęcała Gustawa (kota) aby skosztował pięknej, pysznie wyglądającej małej kulki.... jednak nasz kot nie przepada za tego rodzaju jadłem.
Będziemy nadal z przyjemnością obserwowały gorączkowe przygotowania do zimy "naszych" wiewiórek. Orzechów już nie ma ale wiewióry z pewnością nas jeszcze odwiedzą i jak każdej zimy będą codziennie podjadały pokarm dla ptaków :)
Domowe wiewiórki zostały nakarmione domowymi żołędziami :)
BAWIMY SIĘ!!!
Wpis powstał w ramach projektu Mały przyrodnik
Piękne wiewióry :3 I fantastyczna wiewiórkowo-leśna przygoda!
OdpowiedzUsuńPrzyznaję...było fajnie. Piękna pogoda, jesienny chłód, no i las. Nie chciało nam się kończyć tej przygody :D
UsuńTeż lubimy obserwować wiewiórki, to zawsze jest fascynujące:) Niesamowity kocurek...
OdpowiedzUsuńW temacie wiewiórek i kota... Gustaw jest zdecydowanym przeciwnikiem wiewiórek :D
Usuń